Forum www.lihtium.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    / Rynek / Szeroka Droga / Klif Życia   ~   Klif
Letty Taur
PostWysłany: Pon 18:34, 22 Lut 2010 
Królowa Ciemności

Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa


Wstała z trawy i obeszła go wokół. Wydawał się być taki olbrzymi! Sierść oryginalnie błyszczała w słońcu.
- I w tej postaci Ci jest trudniej przezwyciężyć instynkt? - spytała szeptem, siląc się, aby jej głos wcale nie był wystraszony. Dlaczego więc mu ufała skoro groziło jej bądź co bądź duże niebezpieczeństwo? - Więc jak udaje Ci się to robić?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
William Blaces
PostWysłany: Pon 18:58, 22 Lut 2010 
Przywódca Wilkołaków

Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Podczas gdy Letty go okrążała, cały czas uważnie śledził ją wzrokiem. Wolał uniknąć zaskoczeń z jej strony, bo nie wiadomo, jak wszystko potoczyłoby się dalej. W tym przypadku nie mógł już tylko pokiwać głową, więc podniósł się, szykując się do przemiany. W tą stronę było trochę trudniej bez uspokojenia się. Głęboki wdech, kolejne kilka wspomnień i ciało Williama powróciło do ludzkiej postaci. Chłopak wygiął się w łuk, przeciągnął, po czym usiadł wygodnie na trawie. Spojrzał uważnie na przywódczynię elfów.
- Mam już normalne oczy, prawda? - zapytał. - Owszem, w wilczej odsłonie jest znacznie trudniej. Nie wiem do końca, dlaczego tak jest. Może dlatego, że forma jaką przybieram jest znacznie bliżej natury niż ta ludzka i dlatego odzywa się we mnie zew? Albo dlatego, że przemiana stanowi jakby nieodłączny punkt programu przed bezpośrednim atakiem i czasem daje się ją powstrzymać, a po przemianie od rzucenia się na kogoś nie dzieli mnie już nic, oprócz resztek świadomości czy przyzwoitości. - wyjaśnił, wodząc palcami po rozoranej przez niego ziemi. - Odpowiedź na drugie pytanie jest prostsza. Praktyka i ćwiczenia. Chociaż wiedza na temat osoby, z którą przebywam oraz pora dnia i faza księżyca z pewnością pomaga. Rozumiesz, nocą nie zabrałbym się za prezentacje tego typu... - powiedział. Nagle coś mu się przypomniało. Spojrzał w oczy Letty, jakby oczekiwał obietnicy. - Właśnie, jeśli kiedykolwiek po zmroku usłyszysz identyczne wycie... - urwał, szukając lepszych i mniej dosadnych określeń. - ...nie licz na to, że dam się podrapać za uszkiem i przybiegnę, machając ogonem, dobrze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Letty Taur
PostWysłany: Wto 17:24, 23 Lut 2010 
Królowa Ciemności

Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa


Dziwnie się czuła, gdy śledził ją wzrok. Wciąż powtarzała sobie, że mu ufa. Dotknęła lekko jego grzbietu i widząc jak się podnosi, cofnęła o parę kroków. W celu bezpieczeństwa, czy lepszego widoku? Przemianę mogła nazwać jakimś odłamem sztuki. Choć panowała w niej określona reguła, nigdy nie wiadome było, co wydarzy się w drugim akcie. Gdy usiadł na trawie, nie mogła opisać swojego szoku. Jego przemiana trwała dosłownie ułamek sekundy. Gdy przestała być w szoku, spojrzała w jego oczy, tak jak prosił.
- Wydaje mi się, że już tak. - podeszła do niego, siadając naprzeciwko. - Zaczynam już coraz bardziej rozumieć Waszą naturę, jednak gdybyś się nie powstrzymał, co by się wtedy stało? - spytała cicho. Gdyby usłyszała identyczne wycie, wiedziałaby, że to właśnie Will. Podczas tej osłony zachowywał się bardzo... grzecznie? Nie widziała nic, co byłoby w nim niebezpiecznego. - Czy mam też rozumieć, że księżyc jakby Was nakręca? - dopiero teraz zauważyła w jaki sposób patrzy w jej oczy. Wypuściła powietrze ciężko. - Na pewno się nie dasz pogłaskać? - mina, jaką przybrał mówiła sama za siebie - Obiecuję, Will.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
William Blaces
PostWysłany: Wto 20:11, 23 Lut 2010 
Przywódca Wilkołaków

Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Nie potrafił ukryć swojego zadowolenia. Mimo że na to liczył z całych sił, cała ta "prezentacja" poszła nadzwyczaj dobrze i przebiegła bez komplikacji. Dalej wodził palcem po głębokich śladach w ziemi i z trudem przychodziło mu uwierzenie, że zrobił je sam, dosłownie przed chwilą.
- Gdybym się nie powstrzymał? - powtórzył, patrząc na nią z miną w stylu "no proszę, nie bądź naiwna, przecież dobrze wiesz". - Sądzę, że gdybym się z jakichś powodów nie powstrzymał, właśnie kończyłbym deser. - mruknął. - Księżyc owszem. Nawet bardzo. Doprowadza nas do amoku. - potwierdził, przypominając sobie, jakie emocje budzi w nim srebrzysta poświata na tle ciemnego nieba. - Jeśli nie zażywa się eliksiru, masz przymusową przemianę podczas pełni... I nawet nie wiesz, co się dzieje. Mi na przykład zdarzyło się kilka razy obudzić wiele kilometrów od domu z dziurą w pamięci, jakby w ogóle nie było nocy, ale dowody są... - urwał, oszczędzając Letty niemiłych szczegółów. - Ale nie bez powodu drapieżniki ruszają na łowy nocą, prawda? Nie bez powodu wampiry szukają ofiar po zmroku i nie bez powodu wilki wyją do księżyca, a nie słońca. Na pora ma po prostu w sobie coś... szczególnego. Nie jestem pewny, czy potrafię wytłumaczyć co dokładnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Letty Taur
PostWysłany: Wto 20:35, 23 Lut 2010 
Królowa Ciemności

Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa


Przytaknęła głową w geście zrozumienia. Dlaczego jego miny zawsze musiały być takie... obłędne? Były specyficzne, tak rozpoznawalne.
- Deser, deser... - powtarzała cicho pod nosem, zrywając źdźbła trawy. - Musi być to fascynujące - stwierdziła - lecz jednocześnie owa fascynacja staje się przekleństwem na całe życie. - dodała smutno, spoglądając w oczy Willa. One wciąż błyszczały swym charakterystycznym blaskiem. - Nie dziwie się, że masz z młodymi tyle roboty. Zapewne są bardzo nieznośni, nieopanowani. - zaczęła wyliczać na palcach. Cieszyła się w duchu, że oszczędził jej drastycznych szczegółów. Jednak zasmuciła ją prawda. - ale... - zaczęła niepewnie, nie spuszczając Przywódce z oczu - jesteś szczęśliwy? - po jej spojrzeniu doskonale wiedział, czego oczekuje. Kolnego ziarna prawdy. Nie obchodziło ją teraz, czy zaboli, czy nie. Pragnęła szczęścia Przywódców jak nikt inny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
William Blaces
PostWysłany: Wto 21:05, 23 Lut 2010 
Przywódca Wilkołaków

Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Cały czas patrzył prosto w oczy elficy, próbując odczytać targające nią emocje, jednak wyraz jej twarzy zmieniał się tak szybko, że nie sposób cokolwiek stwierdzić.
- Za fascynujący uznajesz zew? Muszę przyznać, jest fascynujący. - pokiwał głową z namysłem. - To coś niezwykłego czuć napędzającą Cię wewnętrzną siłę albo świadomość bliskości z naturą, ale jednocześnie samą siebie, bez tego nie jesteś sobą, jakby część Ciebie zniknęła... To jest dokładnie tak, jakbyś układała puzzle i nie mogła dopasować kilku elementów i nagle w jednej chwili, nie wiedząc kiedy ani jak, wszystko składa się w kompletą całość, a Ty patrzysz na to zdumiona i mówisz "tak, to jest właśnie to!". Nie wiesz, jak to się dzieje, ale chcesz, żeby to trwało, wiesz, że tego właśnie brakowało Ci cały czas. - nie wiedząc czemu, zaczął mówić coraz szybciej, z wyraźnym entuzjazmem, a w jego oczach pojawiły się charakterystyczne iskierki niemal obłędu. Gdy tak nakręcał się jak katarynka, faktycznie można było pomyśleć, że oszalał. - Teraz chyba rozumiesz, dlaczego nie mogę być nieszczęśliwy. To po prostu moje życie, cokolwiek bym zrobił. - dodał. - Zauważyłaś, że jest to też moim przekleństwem. Nie mogę tego nie potwierdzić. Zew często zmusza nas do rzeczy, których normalnie byśmy nie zrobili z tych czy innych względów. Z czasem nabiera się wprawy i samokontroli, żeby nie zatracić się pomiędzy rozsądkiem a naturą, ale początki bywają trudne. Pociesza mnie myśl, że i ja sprawiałem kiedyś problemy. - zakończył, a jego usta wykrzywiły się w odrobinę drwiącym uśmiechu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Letty Taur
PostWysłany: Śro 20:23, 24 Lut 2010 
Królowa Ciemności

Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa


Podobał się jej sposób, w jakim opowiadał o swoim darze, jednocześnie nazywając go przekleństwem. Nie wiedziała dlaczego, ale w głowie porównała to do łucznictwa. Wiele trzeba ćwiczyć, aby osiągnąć sukces. Choć jest niewiele skutków ubocznych, strzały wciągały niczym najgorszy narkotyk. Wykrzywiła usta w delikatnym uśmiechu.
- Will - rzekła z zastanowienie, spoglądając na niego - Mówisz o tym z takim zamiłowaniem... - wzięła głęboki oddech i wyprostowała plecy. Zdecydowanie były obolałe po wspinaczce na klif. - Jednak wiesz, że uważam, że nieważne kim będziesz i tak możesz stać się szczęśliwy - opadła na trawę, czując jej miękkość. - Choć ta siła, uczucie, motorek napędzający życie kręci się w ogół księżyca, musi dać Ci coś szczęście. - przekręciła się na bok, tak, aby mogła widzieć postać Williama. - Skakałeś kiedyś z klifu? - wypaliła nagle. W jej oczach można było dostrzec pewną iskierkę, niewielu wiedziało, co to oznacza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
William Blaces
PostWysłany: Sob 18:35, 27 Lut 2010 
Przywódca Wilkołaków

Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Cały czas uważnie obserwował każdy ruch przywódczyni elfów. Nie robił tego do końca świadomie, po prostu niektóre rzeczy, które raz wchodzą w krew, nigdy się nie zmienią.
- Mówię z zamiłowaniem, bo "jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma". - zacytował własnego ojca. Nawet udało mu się naśladować jego głos. To jedno zdanie, wypowiadane oschłym, nieznającym uczuć czy zrozumienia tonem, to jedyna rzecz, jaka pozostała mu po rodzicach, jedyne wspomnienie.
- Nie szukam szczęścia, niech mnie samo znajdzie. - wzruszył ramionami. Dokładnie tak samo mówił o znajomych. W końcu nie każdy chciał się zadawać z wilkołakiem, a i William nie miał zamiaru brać na siebie odpowiedzialność, żeby kogoś bliskiego nie skrzywdzić w przypływie emocji. Więc rozwiązaniem był brak bliskich.
William doskonale kojarzył ową iskierkę w oczach Letty, jednak zawsze pozostawała dla niego tajemnicą i nigdy nie dowiedział się w stu procentach, co dokładnie ona oznacza. Automatycznie zerknął na klif.
- Kiedyś skakałem, ale ten jest trochę wyższy. - stwierdził po chwili. - Chcesz poskakać? - zapytał z większym entuzjazmem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Letty Taur
PostWysłany: Sob 20:58, 27 Lut 2010 
Królowa Ciemności

Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa


Nie chciała mu głośno przyznać racji, wtedy zacząłby się temat filozofowania. Słynne "być albo nie być". Nie spuszczała z niego oka. Pragnęła się zaśmiać z jego retorycznego pytania. Przygryzła lekko dolną wargę. Mówił o niższym klifie... Czy więc to będzie ostatnie szaleństwo na jakie będą zdolni? Och nie! Przecież oni tak łatwo nie zginą. Chwyciła jego dłoń i zaczęła biec w stronę skraju klifu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
William Blaces
PostWysłany: Sob 21:15, 27 Lut 2010 
Przywódca Wilkołaków

Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


To by było zbyt piękne, gdyby zginęli w taki sposób. Najwyżej mogliby się mocno potłuc, ale bez większych obrażeń. Więc... dlaczego nie zaryzykować? W końcu bez ryzyka nie ma zabawy. Trochę zdziwiło go to, że Letty chwyciła jego dłoń, mimo że jego skóra mogła ją poparzyć, ale może z powodu nadmiaru adrenaliny nie czuła tego? W sumie nie zastanawiał się długo, krawędź klifu zbliżała się zbyt szybko, by rozważać takie szczegóły. Niemal w jednoczesnym momencie odydwoje odepchnęli się od twardej skały i zaczęli lecieć w dół, w stronę wzburzonej, granatowej toni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Letty Taur
PostWysłany: Sob 21:33, 27 Lut 2010 
Królowa Ciemności

Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa


Gdy oderwali się od ziemi, momentalnie puściła jego dłoń, czekając tylko jak woda ostudzi jej skórę. Zgięła nogi w kolanach, czując falującą sukienkę. Brakowało jej tego. Pusta chwila szczęścia? Nie zamknęła oczu, chciała się rozkoszować lotem, który zaledwie trwał kilka sekund!
- Geronimooo! - krzyknęła i poczuła silne uderzenie o tafle wody.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
William Blaces
PostWysłany: Sob 22:09, 27 Lut 2010 
Przywódca Wilkołaków

Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Mimo że prędkość była zabójcza, wilkołak nie mógł się zmusić do zamknięcia oczu. Lot z krawędzi klifu do powierzchni wody trwał zdecydowanie za krótko, by się nim nacieszyć, ale wystarczająco długo, by wydać z siebie nieartykułowany okrzyk wyrażający zadowolenie, po czym obrócić się o sto osiemdziesiąt stopni i lecieć głową w dół w samą porę, by gładko przejść rzez powierzchnię wody i zanurkować głęboko. Tak też uczynił William.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Letty Taur
PostWysłany: Nie 13:01, 28 Lut 2010 
Królowa Ciemności

Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa


Zniknęła pod powierzchnią wody, walcząc z żywiołem. Wciąż miała otwarte oczy, zaczęła poszukiwać ciała Willa. Dłużej nie mogąc wstrzymać powietrza, wynurzyła się, opierając się o kamień.
- Wow! - zaczesała mokre kosmyki włosów do tyłu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
William Blaces
PostWysłany: Nie 13:44, 28 Lut 2010 
Przywódca Wilkołaków

Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


Do dna było jeszcze bardzo daleko, ale w sumie jedyną przeszkodą było rosnące ciśnienie, więc William także się wynurzył, a na jego ustach od razu zagościł szeroki uśmiech.
- To było coś! - powiedział entuzjastycznie. Po chwili trochę spoważniał. - Wszystko dobrze? Nie potłukłaś się ani nic? - zapytał, podpływając bliżej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Letty Taur
PostWysłany: Nie 14:08, 28 Lut 2010 
Królowa Ciemności

Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa


Zaśmiała się, podciągając się, aby usiąść na kamieniu.
- Coś?! To trzeba będzie jeszcze kiedyś powtórzyć! To było genialne! - przedłużyła ostatnie zdanie, wyraźnie pokazując swój entuzjazm. Spojrzała na niego zdziwiona. Nie czuła żadnego bólu, a może to przez emocje? - Skąd w Tobie tyle troski? - spytała ze śmiechem, przesuwając się, aby sam mógł również usiąść na kamieniu. - Jestem cała, tak mi się wydaję. Głęboko popłynąłeś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 4 z 11
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
Forum www.lihtium.fora.pl Strona Główna  ~   / Rynek / Szeroka Droga / Klif Życia

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach